W sierpniu 2006 podczas publicznego wystąpienia Mirosław Sieniakowski zasugerował, że miałem jakiś związek ze służbami bezpieczeństwa PRL. Bezpodstawność tej sugestii była dla tych, którzy mnie znają oczywista, ale dla innych ... już nie do końca.
Następnego dnia w szmatławcu "Życie Kętrzyna" ukazał się artykuł
o sensacyjnym tytule, w którym autor pytał: Czy redaktor naczelny Gazety w
Kętrzynie" był tajnym współpracownikiem SB.
W tekście autor powołał się na dokumenty z IPNu, które posiada rodzina nieżyjącego już Adama Dydzińskiego. Miał się zresztą ukazać w następnym numerze wywiad z Adamem (przypominam, że było to w sierpniu 2006r.), ale do dnia jego śmierci w lutym 2007 - wywiad się nie ukazał, a rzekome dokumenty nie ujrzały światła dziennego.
Dzień po publikacji w tym szmatławcu złożyłem w olsztyńskim oddziale Instytutu Pamięci Narodowej wniosek o udostępnienie dokumentów związanych z moją osobą przez SB lub inne służby specjalne PRL.
W grudniu 2007r roku otrzymałem z IPN informację, że "w zasobie archiwalnym IPN odnaleziono dotyczące Pana dokumenty
- akta paszportowe - 11 kart". To wszystko na ten temat!!!
(Udostępniam oba dokumenty, żeby wszystko było jasne.)
Załącznik 1
Załącznik 2
Ktoś zapyta po co to piszę, po co się tym przejmuję, skoro nie mam sobie nic
do zarzucenia.
Właśnie dlatego, że funkcjonuje w życiu publicznym Kętrzyna już od jakiegoś
czasu i nie chciałbym aby opinie na temat mojej osoby kreowali kłamcy i manipulatorzy typu Andrzej Tomczak i Mirosław Sieniakowski.
Panie Tomczak i Panie Sieniakowski jesteście marnymi manipulatorami i ludźmi
o marnej reputacji. Chcieliście mnie zniszczyć podłym kłamstwem, ale nie mogło
wam się to udać, bo kłamstwo ma krótkie nogi.
Przeprosicie mnie panowie? Pewnie nie. Zresztą to nieistotne i nieważne, bo
jesteście ludźmi o bardzo marnej reputacji, więc wasze przeprosiny i tak nie byłyby ani szczere ani pożądane.
Jarosław Żukowski