
Ogromne zainteresowanie wzbudziły we mnie ostatnie informacje dotyczące zmian organizacyjnych w KKS „Granica”. Zaprzyjaźniony serwis granica-ketrzyn.prv.pl, donosi o ważnych zmianach w klubie. W klubie, z którym współpracowałem przez cztery lata, wciąż (chyba) jestem jego członkiem i (na pewno) kibicem.
W „Granicy” powstały dwie nowe, interesująco brzmiące funkcje: szef sztabu szkolenia młodzieży i dyrektor sportowy-menadżer(!)
Funkcje rzeczywiście godne nie przymierzając Wisły Kraków czy jakiejś innej Legii Warszawa. Poważnie brzmi, długo się wymawia i tak
w ogóle pełen profesjonalizm. Szkoda tylko, że działania to już takie, jakby ... profesjonalne inaczej. Dowiedziałem się, że do rozgrywek rundy wiosennej nie przystąpią juniorzy w lidze wojewódzkiej. Kilku juniorów zasiliło szeregi pierwszej drużyny prowadzonej przez Mirosława Millera (tak na marginesie, serdecznie pozdrawiam), wobec czego musiałoby nastąpić przesunięcie młodszych zawodników do drużyn starszych rocznikowo. Chłopcy by się „ograli” i do sezonu 2008-09 przystąpiliby z bagażem doświadczeń z rundy wiosennej.
Nic z tego. Podobno uzasadnienie było takie, że grając młodszymi „nie uzyskamy wyników”. Jakich wyników? Czy dajmy na to czwarte miejsce w lidze wojewódzkiej juniorów lub chociażby mistrzostwo województwa trampkarzy, to są wyniki dla których warto zniweczyć trud młodych piłkarzy, a drugich pozbawić szansy prawdziwego rozwoju? Pewnie wyjdzie na to, że się czepiam i w ogóle nie znam. Może się mylę, ale oficjalne argumenty nie docierają do mnie zupełnie.
Osobna historia, to masowy exodus zawodników. Po odejściu Rafała Sokołowskiego, Szymona Nałysnyka, a wcześniej Pawła Kowalewskiego wydawało się, że kadra „Granicy” szczuplejsza już być nie może. Otóż może. Mariusz Wepa, Błażej Opaliński, Krzysztof Łastówka, Łukasz Jończak, Kamil Jończak, Michał Wołowik, Marcin Biaduń – kolejni, którym znudziła się nijakość kętrzyńskiego klubu. Ostatecznie, kto z nich w Kętrzynie pozostanie, a kto zasili „Mamry”, „Vęgorię”, czy „Romintę”, dowiemy się niebawem. Na dzień dzisiejszy, przynajmniej ja wiem jedno: Panowie szefowie sztabu szkolenia młodzieży i dyrektorzy sportowi - menadżerowie – źle się bawicie!
Robert Majchrzak