Przed tygodniem odbyły się pierwsze zajęcia treningowe w Kętrzyńskiej Szkółce Piłkarskiej Hattrick. Do szkółki przyjmowane są dzieci w wieku 10. lat i młodsi, którzy już tej jesieni rywalizować będą w mistrzostwach Warmii i Mazur "orlików". O Hattricku i innych sprawach związanych z kętrzyńską piłką nożną rozmawiamy z Robertem Majchrzakiem, prezesem stowarzyszenia:
Przed tygodniem rozpoczęliście w Hattricku prowadzenie zajęć treningowych. Jakim zainteresowaniem cieszyły się pierwsze zajęcia?
Bardzo dużym. Na pierwszym treningu mieliśmy 45. zawodników, a na drugim 47. Frekwencja na pierwszych zajęciach przekroczyła nasze oczekiwania. Duże zainteresowanie treningami potwierdziło jednak, że pomysł utworzenia Hattricka był „strzałem w dziesiątkę”.
Jaka jest wasza koncepcja prowadzenia szkółki?
Docelowo chcemy utworzyć cztery grupy skupiające maksymalnie 16. zawodników. Zalążek tego projektu został wypróbowany już podczas drugich zajęć. W perspektywie czasu interesuje nas także utworzenie grupy dziewczęcej oraz wprowadzenie zajęć specjalistycznych dla bramkarzy.
Plany ambitne, jednak aby trenować grać i jeszcze wszystko to udoskonalać, nie da się uciec od poważnych wydatków.
Równolegle z rozpoczęciem kampanii naboru, rozpoczęliśmy też prowadzenie rozmów z potencjalnymi sponsorami. Naszym celem jest pozyskanie dwóch, trzech sponsorów tytularnych, których logo pojawi się chociażby na strojach sportowych oraz jak największej grupy mniejszych darczyńców, którym zaproponujemy nasz autorski program „Wielki przyjaciel małych sportowców”.
Co to za program?
W skrócie polega on na tym, aby jak największa liczba sponsorów wpłacała na rzecz funkcjonowania szkółki w miarę symboliczne kwoty. W zamian otrzymają trzy warianty możliwości reklamowania swoich firm, w zależności od wysokości wpłat.
Teraz pytanie z trochę innej beczki. W „Życiu Kętrzyna” pojawiła się wypowiedź burmistrza, w której stwierdza on, że jako odpowiedzialny za sprawy szkoleniowe w Granicy jesteś współwinny niepowodzeniom piłkarzy w tym sezonie.
To chyba nie o mnie chodziło. Ja nigdy nie zajmowałem się sprawami szkoleniowymi w Granicy.
Jest tam mowa o Robercie M. Innego Roberta M. nie było w omawianym okresie (pierwsze półrocze 2007) w Granicy.
Więc jest to pomyłka, albo co gorsze przekłamanie. Rozróżnienie tych wersji jest w tym momencie bardzo istotne. Bo albo wskutek pomyłki, mnie i czytelnikom należą się przeprosiny, albo świadomie w błąd wprowadzeni zostali czytelnicy tegoż tygodnika, kibice Granicy i inni mieszkańcy miasta.
Ta druga wersja w złym świetle stawia burmistrza.
Chyba tak.
Dziękuję za rozmowę.
oprac. eRKa
Fot. Archiwum KSP Hattrick