W polityczno – wyborczym żargonie lokomotywą wyborczą jest osoba zajmująca pierwszą pozycję na liście. Jako powiat kętrzyński widocznie jeszcze nie zasłużyliśmy na to, aby posiadać taką lokomotywę, która kolokwialnie ma ciągnąć resztę listy. Mamy jednak lokalnych liderów, różnych środowisk polityczno – biznesowo – towarzyskich. Przedstawiciele tych profesji znaleźli swoje miejsca wśród kandydatów do poselskich ław.
Największe poparcie uzyskali kolejno Eugeniusz Koch (PO) 3947, Krzysztof Hećman (PSL) 3871 i Grzegorz Prokop (PiS) 2124 głosów. Trzy komitety, trzy znane nazwiska, którym przyświecał ten sam cel i trzy określone wyniki wyborcze. Znamy już szczegółowo, kto i gdzie ile uzyskał skreśleń przy swoim nazwisku. Analizując dokładnie można dojść do ciekawych wniosków, z których wynika jakimi kryteriami posługują się wyborcy uczestnicząc w akcie głosowania.
W powiecie kętrzyńskim Eugeniusz Koch z Platformy zdobył poparcie wyrażone w 3150 głosach, co zestawiając z liczbą głosów Kocha w całości okręgu daje prawie całość poparcia dla tego kandydata. Kętrzyński kandydat PO w znacznym stopniu korzystając koniunkturę na do niedawna największą opozycyjną partię przejął jej kętrzyński elektorat. Dobry wynik jest również związany z popularnością nazwiska i postaci, jednak w znacznym procencie zaowocowało to, iż Eugeniusz Koch znalazł się właśnie na liście Platformy Obywatelskiej w okolicznościach antypisowskiego plebiscytu. Pozostałe powiaty tylko w trzech przypadkach w tym w dwóch nieznacznie obdarzyły Pana Kocha poparciem przekraczającym 100 głosów.
Obecny Burmistrz miasta Kętrzyn i jak się okazało wolą wyborców tą funkcję będzie pełnił nadal wystartował z list Polskiego Stronnictwa Ludowego. Tutaj odwrotnie niż w PO, to Krzysztof Hećman zapracował na wyborczy wynik PSLu uzyskując w powiecie kętrzyńskim 3582 głosy. Wybory parlamentarne dwa lata temu dały ludowcom w naszym powiecie 1375 głosów, dwa lata później 21 października dzięki obecności Krzysztofa Hećmana polepszyli ten wynik ponad trzykrotnie uzyskując 4938 głosów. Hećman nie uzyskał znaczącego poparcia w pozostałych miejscowościach olsztyńskiego okręgu wyborczego. W powiecie węgorzewskim dostał 79 głosów, w reszcie nie przekroczył granicy, która wynosi 50 głosów. Pan Hećman jest bardzo dobrze znany, ale jedynie kętrzyńskiej społeczności i tylko czasami przy okazji mniej lub bardziej kontrowersyjnych sytuacji możemy zaobserwować jego postać w ogólnopolskich mediach. Wynik jest więc naturalną tego konsekwencją.
Ostatnim z quasi lokomotyw był Grzegorz Prokop, szef struktur powiatowych Prawa i Sprawiedliwości. W tym przypadku nie sprawdził się ani kazus Kocha (przejmowanie głosów oddawanych na PO, która jest na fali), ani kazus Hećmana (praktycznie sam zdobył cały wynik dla PSLu). Prokop połowę swojego całego poparcia uzyskał w powiecie kętrzyńskim, resztę w pozostałych powiatach. Odwrotnie niż dwaj poprzednicy, aż w pięciu przekroczyła ponad 100 głosów, a dodatkowo w samym mieście Olsztyn poparcie sięgnęło prawie dwustu głosów, co jest sytuacją bezprecedensową na tle pozostałych kętrzyńskich kandydatów.
Tak więc jeśli chcemy mieć posła z naszego lokalnego środowiska, za cztery lata niech wystartuje synteza tych trzech postaci. Kandydat musi być na liście partii, która wygra wybory, jego nazwisko musi doskonale się kojarzyć mieszkańca ziemi kętrzyńskiej, a dodatkowo powinien uzyskać spore poparcie w pozostałych powiatach, wchodzących w skład okręgu numer 35. Obawiam się, że taki scenariusz można jedynie określić maksymą O, sancta simplicitas - O, święta naiwności.