"Nic nowego bez wspólnego porozumienia" takie hasło widnieje na frontowej ścianie wewnątrz sali sesyjnej Urzędu Miasta w Kętrzynie. Każdy obywatel może je przeczytać będąc w kętrzyńskim urzędzie. Po wyborach samorządowych w 2002 r. „nasz” włodarz nakazał, by taki napis zaistniał w tej sali, dając tym samym świadectwo wyborcom "chęci" porozumiewania się wszystkich ze wszystkimi. Tak naprawdę chciał w ten sposób jakoś usprawiedliwić koalicję z SLD.
Jednak celowo użyłem słów "chęci porozumiewania się", gdyż z perspektywy czasu okazało się, że ten napis jest tylko kolejnym pustym frazesem głoszonym przez włodarza miasta. Porozumienie to wola stron, uzgodnienie stanowisk stron, to w końcu konsens stron, a ze strony zarządzającego miastem odnoszę wrażenie działań odwrotnych do zapisanych w sali sesyjnej urzędu. Może więc zapis powinien być inny, adekwatny do sytuacji jaka się wytworzyła między włodarzem miasta a częścią radnych i częścią społeczeństwa. Zapytacie się Państwo dlaczego się uczepiłem tego zapisu na ścianie urzędu miasta?
W odpowiedzi muszę się posłużyć słowami mistrza kłamstwa i obłudy, który mówił, że kłamstwo powtarzane wiele razy staje się prawdą. Nasz włodarz jest znakomitym propagandystą, jednak aby ten napis w sali sesyjnej mógł być prawdziwy to musiałby być spełniony przynajmniej jeden warunek, zmiana postępowania włodarza do wszystkich i pokazanie wszystkim, że "nasz" włodarz chce porozumienia co wg mnie graniczy z cudem.
W jednym ze swoich wywiadów, w którym zamiast przeprosin za niestosowne zachowanie się w stosunku do opozycyjnych radnych na komisji, włodarz usprawiedliwia swoją agresywność zszarganymi nerwami. Szanowny Panie włodarzu wszyscy jesteśmy nerwowi, ale my jako społeczeństwo nie odreagowujemy na znajomych czy bliskich jak Pan. Co mogło by się wydarzyć gdyby któryś z mieszkańców przyszedł i naubliżał Panu bo chciałby ukoić nerwy? Uważam, że skoro włodarzem miasta targają nerwy, to niech dla spokoju swojego i innych zrezygnuje z piastowanej funkcji i zadba o swoje zdrowie. Ponoć mamy dobrych neurologów psychologów, psychiatrów. Choroba nie leczona może doprowadzić do powikłań, a my mieszkańcy potrzebujemy zdrowego, rozważnego i trzeźwo myślącego wodza - chyba się ze mną wszyscy zgodzą. Myślę, że my wyborcy nie możemy dopuścić do pogorszenia stanu zdrowia "naszego" włodarza i przy wyborach za dwa lata po prostu dajmy burmistrzowi spokój nie głosując na Niego, proszę o to nie tylko przeciwników ale i popleczników, zadbajcie o zdrowie włodarza!
Następną sprawę jaką chciałbym poruszyć to obecność włodarza a raczej jej brak na sesjach rady miasta. Dywagując myślę, że się obraził na wyborców i radnych, lub też z uwagi na niewygodne pytania, nie pokazuje się na sesjach, a potem się dziwi, że ludzie piszą do Pani Minister Pitery. Panie włodarzu Pan jest dla Nas a nie my dla Pana, podwyżka którą Pan dostał zobowiązuje. Interesy jakie Pan prowadzi poza granicami miasta nie dają wymiernych efektów, chyba, że te interesy są robione z myślą o sobie, bo częsta nieobecność w Kętrzynie słania wyborców do takiego myślenia. A może podczas nieobecności gdzieś w zaciszu knuje się kolejny spisek, tylko przeciwko komu i czemu miałby on służyć?. Puszczając wodze fantazji chciałoby się rzec, czy aby te nieobecności spowodowane są przypadkową obecnością w szpitalu w, którym poprzez odpowiednią propagandę próbuje się skłócić pracowników a określoną manipulację osiągnąć swój cel - zostać członkiem społecznej rady szpitala. Jednak włodarz z PSL jest w koalicji z PO, więc jest za prywatyzacją szpitala, a jeśli tak to po sprywatyzowaniu szpitalowi nie będzie potrzebna społeczna rada, a jako przedstawicielowi wojewody łatwiej będzie zostać współwłaścicielem po sprywatyzowaniu szpitala. Co za tym idzie, że "nasz" włodarz mieniący się być obrońcą ciemiężonych, który dziś staje w obronie szpitala i ich pracowników może w niedalekiej przyszłości zostać ich katem, bo po sprywatyzowaniu szpitala nie będzie potrzebna taka ilość pracowników a więc dzisiejsi wspierający włodarza mogą w pierwszej kolejności zostać wyrzuceni na bruk, dawał niejednokrotnie dowód takiego postępowania. Gdyby jednak było inaczej i byłby przeciwny prywatyzacji, to nasuwa się inne pytanie dlaczego nie apelował do kolegów z PSL by nie glosowali za prywatyzacją. Szanowni Państwo w związku tym napis na ścianie w sali sesyjnej Urzędu Miasta w Kętrzynie od którego zacząłem powinien może brzmieć: "Wy mi pomóżcie a ja was wykiwam"
Z poważaniem
Andrzej Maria Szpak