Ostatnia sesja Rady Miasta upłynęła pod hasłem podsumowań efektów pracy jednostek podległych burmistrzowi. Swoje wystąpienie miał również Mirosław Bogdanowicz, dyrektor Kętrzyńskiego Centrum Kultury, a jego działalność w dziedzinie kultury była wysoko oceniona. Tym bardziej radnych zaskoczył fakt, że z dniem 1 stycznia 2009 roku przestał on piastować zajmowane stanowisko.
Mirosław Bogdanowicz jest znany przede wszystkim z działalności w zespole Reszelanie, to człowiek oddany kulturze, pełen pomysłów i otwarty na młodych ludzi. Stanowisko dyrektora Kętrzyńskiego Centrum Kultury sprawował dwukrotnie, pierwszy raz od 2004 roku przez trzynaście miesięcy, a drugi od 2007 roku. Zdawałoby się, że w kętrzyńskiej placówce kulturalnej nie będzie już poważniejszych zmian personalnych, tym bardziej, że oferta imprez i zajęć dla dzieci i młodzieży była wysoko oceniana. Zdumienie radnych wywołało to, że na ostatniej sesji 30 grudnia dyrektorowi KCK wręczono kwiaty i upominek, po czym podziękowano mu za pracę. Jeszcze większe zdziwienie malowało się na twarzach samorządowców, kiedy po złożonym przez Mirosława Bogdanowicza sprawozdaniu z działalności centrum kultury okazało się, że do jego pracy nie na żadnych zastrzeżeń.
- Kętrzyn to również życie kulturalne i widać, że miasto pod tym względem żyje. Szczególnie chcę pogratulować panu Bogdanowiczowi, bo w tym sprawozdaniu widać wieloobszarowość i wielozadaniowość, widać pomysłowość i wiele inicjatyw i każdy mieszkaniec Kętrzyna ma szansę dla siebie znaleźć miejsce. Życzę sobie w dalszym ciągu takiej realizacji w zakresie kultury - mówi Irena Hadziewicz.
Podobne życzenia wyszły z ust Krzysztofa Bućko.
- Z pana pracy jestem szczerze zadowolony i chciałbym, aby pan dalej pracował. Jaka była przyczyna nie przedłużenia umowy dyrektorowi, skoro opinie odnośnie jego pracy są dobre - chce wiedzieć radny.
Z powodu kolejnej nieobecności na sesji Krzysztofa Hećmana, burmistrza miasta odpowiedzi na to to pytanie w sposób zawoalowany udzielił jego zastępca Krzysztof Balcerzak.
- Z panem Bogdanowiczem nie została rozwiązana umowa, tylko ona po prostu wygasła. Może on startować w konkursie, który zostanie ogłoszony - informuje Balcerzak.
To oświadczenie wywołało jeszcze większe osłupienie radnych.
- O tym, że się umowa kończy to wiedziały obie strony. To nie jest jakieś objawienie, że raptem kończy się umowa - wyraził swoją opinię Zbigniew Nowak. - Poza tym gdzie jest napisane, że nie można jej przedłużyć, a tak będzie ogłoszony konkurs, co oznacza, że jego organizator liczy na nowe rozstrzygnięcie - nie ma wątpliwości Nowak.
Okazuje się jednak, że konkurs na stanowisko dyrektora Kętrzyńskiego Centrum Kultury jeszcze nie został ogłoszony, a na razie obowiązki Mirosława Bogdanowicza ma przejąć Aneta Jańczuk, zajmująca się w Urzędzie Miasta promocją Kętrzyna. To już zupełnie zbiło z tropu radnych.
- Jestem zaskoczony taką postawą, że pan Bogdanowicz z nowym rokiem nie jest dyrektorem, a konkurs nie jest ogłoszony, aby jakaś inna osoba ewentualnie to stanowisko piastowała dnia następnego. Tymczasem powołuje się osobę, która ma przejąć obowiązki. Dla mnie jest to niezrozumiałe i chaotyczne - twierdzi Krzysztof Bućko.
- Tak się nie postępuje. Mam nadzieję, że burmistrz wreszcie zacznie zachowywać się poprawnie nie tylko w stosunku do pana Bogdanowicza, ale w stosunku do swoich pracowników. To są ludzie, a nie przedmioty - oburza się Józef Banaszuk.
Na koniec przemówił Mirosław Bogdanowicz.
- Ciężko mówić w ogóle, bo każdy kto przystępuje do konkursu chciałby swoją pracę wykonywać jak najlepiej. Kultury nie buduje się w rok, ja zawsze miałem tymczasowość - mówi załamanym głosem.
Atmosfera przedsylwestrowa była bardzo smutna i przykra, szczególnie gdy widziało się jak po policzkach odwołanego dyrektora płynęły łzy.
Ewa Kisielewska
e.kisielewska@gazetaolsztynska.pl
Źródło: Gazeta w Kętrzynie